Strona:Czarodziejska sakiewka i dziwna czapka.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   11   —

Biedny Fortunat umierający prawie z głodu, odparł bez wahania: — Piękna damo, zrób mnie tak bogatym, żebym nigdy nie zaznał głodu.
Na te słowa Fortuna wręczyła mu zwyczajną sakiewkę do pieniędzy, mówiąc:
— Ile razy zajrzysz do wnętrza tej sakiewki, zawsze znajdziesz w niej dziesięć sztuk złota. Gdy umierać będziesz, oddaj ją swoim dzieciom, po ich śmierci sakiewka pozostanie nazawsze próżną.
To mówiąc znikła piękna pani, pozostawiając naszego Fortunata zdumionego tem dziwnem spotkaniem i tym drogocennym darem.
Wyjąwszy z sakiewki pełną garść złota, puścił się do miasteczka, gdzie spożył wyborny obiad i nasycony wyruszył statkiem w drogę. Tęskno mu było do rodziców i do cudnej wyspy, na której się urodził.