Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
338CHIMERA

weselą czy smucą —
śmiech czy smutek wszystko jedno!
STOLARZ.  Deska abo wióry —
SZEWC.  Podeszew ze skóry,
z filcu czy bibuły —
MIECHODMUCH.  Miechy czy organy,
basy czy fistuły —
ORGANISTA.  Osły czy barany — —
KOPIDOLEK.  Grobik grzecznie wykopany
abo rów przy drodze — —?
Coś wam się niebodze — —
POPIOŁEK.  Miłość albo gniew,
w wszystkiem jedna krew —
Śmiech czy smutek wszystko jedno...
ORGANISTA.  Trafiliście w samo sedno — —
ino zkąd wy mądrość taką —?
WÓJT.  Ogony podrywał ptakom,
phi! wykręcał gniazda wronie
na wysokiej sośnie — — —
Mądrość wszędy rośnie,
niby oset abo inne zioła —
pełno ich dokoła,
ino sięgnąć po nie — — —
WÓJT.  — — — tak też jedną, drugą, trzecią
powiem prawdę — owijać nie będę:
ryby juścić łowim siecią,
a jak chcecie, i na wędę
abo do więcierza;
z dawnego przymierza,
co się nie rozkrusza,
jest jak ryba ludzka dusza,
co ją Pan Bóg w sieć swą łowi —
POPIOŁEK.  Co jest dusza!.. Co jest życie!..
Co wy wiecie —!
WÓJT.  Bądźcie zdrowi,
jeśli w swym rozumie
nikt pojąć nie umie,
że tu sprawa jest o duszę:
chce ją Pan Bóg mieć i basta!..
ORGANISTA.  Ja bo rzeknąć muszę:
umiera niewiasta,