Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ŚLADEM ROSYNANTA101

za górami, za lasami, nad trzydziestą rzeką —
Dziś już zasnął w pożarnym pocałunku słońca:
Jerusz-halaim!
Matką mi — Orlica Biała — ziemia ona,
dziś bez miana istniejąca,
niegdyś umęczona —
patrz Jej sztandar! — Wisła szara,
płacz moich dni jesiennych — Dzikie Pola —


Rodzice mego Ducha: On — wszystkim znany:
Ahaswer, Żyd-tułacz wieczny,
niedolą pijany — —
Matką mi — Niewiasta tajemna, słoneczna
Jan z Pathmos Ją oglądał!

Don Kichot.

Wnijdż!
Dusza twoja — wieczna! —



WYJAŚNIENIE AUTORA.

„Rzecz się dzieje” — to znaczy „treść się mieni,”
a nie że w czasie się odbywa,
lub że odbywa się w przestrzeni.

Sfera Ducha określać się nie lubi:
ziemią czuć w pojęciu wszelkich granic,
więc jedna sfera w drugiej się gubi.

„Napięcie tonu“ — „czasem“ się nazywa,
„przestrzenią“ — „moc“ barwnych promieni —
(Sfera Ducha — BEZPRZYMIOTNEM się chlubi).