Strona:Celina Gładkowska - Nie miała baba kłopotu.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kto kiedy? czy prócz wyśmiewania i upokorzeń doznała czego od rówienników swoich? Nigdy. Czy ludzie jej co dobrego zrobili? i to nie. Za cóż miała im dobrze życzyć? Ona lubiła przecie panią, i panienki, bo te były dobre dla niej i zawsze mile umiały przemawiać, bez przycinków nie tak, jak ludzie ze wsi. Co roku wracając z Warszawy, przywoziły jej ładny podarek. Gdy panienki wychodziły za mąż, każda chciała zabrać Magdę ze sobą na nowe gospodarstwo. Lecz ona pani rzucić nie chciała. Dobrze jej było we dworze, z dniem każdym lepiej. Ludzie jej zaczynali zazdrościć, bo się dorobiła majątku. Miała się z czego dorabiać. Gdy starsza panienka szła za mąż, pani Magdzie darowała krowę, z tej krowy co rok był przychowek, który hodował się z bydłem dworskiem. Miała też Magda uzbieranych sporo pieniędzy za nabiał i za cielęta; trzymała własne kury, co przecie także dawały trochę dochodu, utrzymanie zaś ich nic nie kosztowało. A wieprzek, co go podpasła, każdego roku na pańskiej osypce! Brała sześćdziesiąt rubli zasług rocznych, przytem najmniej czterdzieści uskładała sobie z innych dochodów; że zaś była oszczędna bardzo, zebrała sobie już okrągłe 800 rubli przez lat dziesięć, co była gospodynią we dworze. Za te pieniądze