Strona:Bruno Winawer - Roztwór Pytla.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tałem sobie kilka nowszych arcydzieł powieściowych. To się teraz tak załatwia. Tyś się już oświadczył?

GORDON: Nie...

PERLMUTTER: Odeszło cię?

GORDON (przeczy ruchem głowy — cicho): Teraz? Po tym, co zaszło!

PERLMUTTER: Nie wiesz jak? Do licha! — to jednak trudna sprawa! Że też tego nigdzie nie wykładają. Człowiek ma dyplom, ma świadectwo dojrzałości — ma diabli wiedzą co, a oświadczyć się nie umie! To nasze wykształcenie średnie! Wszystko trzeba z gruntu zreformować! (Wyjmuje papierosa i próbuje go z wdziękiem palić). Gordon!

GORDON! Uhm?

PERLMUTTER: A co właściwie te kufry o rozdziawionych paszczach oznaczają?

GORDON: Pakuję się.

PERLMUTTER: Co to jednak jest talent urodzonego obserwatora! Od razu się domyśliłem. Aczkolwiek ja dziś kombinuję wolniej, niż zwykle. Przeprowadzasz się?

GORDON: Wyjeżdżam.

PERLMUTTER: Jak to? Dokąd? Teraz, w środku półrocza?

GORDON: Dla mnie już półrocze i semestry przestają istnieć. Po tym, co zaszło nie mogę uczynić inaczej. Wyjeżdżam.

PERLMUTTER (zrywa się): Co? Żartujesz! Chcesz rzucić budę? Chcesz rzucić stanowisko?

GORDON: Właśnie.

PERLMUTTER: Jak to? I karierze naukowej chcesz dać nogą w zęby?

GORDON: Nie inaczej.

PERLMUTTER: Oszalał. Po prostu oszalał!