GORDON: Tak, ty. Siadaj, trzymaj się oburącz krzesła i słuchaj! Zaczynam! Siedzisz, Perlmutter?
PERLMUTTER: Siedzę.
GORDON: To dobrze. Pamiętaj, że jesteś zwyczajny, rzeczywisty, ordynaryjny słuchacz. Nie przerywaj mi, zachowuj się przyzwoicie i nic nie mów do sąsiada. Jeżeli w ciągu wykładu zasnę, to masz prawo mmie obudzić. Pogadankę moją będę ilustrował obrazami niknącymi.
Szanowne audytorium!...
PERLMUTTER: Ależ mój kochany, ja nie mam czasu...
GORDON: Perlmutter! Nie rezonuj! Odezwiesz się, jak ci dam znak — rozumiesz? Otóż, szanowne audytorium. Siedziałem wczoraj wieczorem w domu i rozwiązywałem dla zabicia czasu równanie różniczkowe.
PERLMUTTER: Bardzo słusznie. Ja to samo robię wieczorami.
GORDON: Proszę się wstrzymać od wszelkich objawów zadowolenia, co to jest? Otóż siedziałem nad równaniami, ziewając. Wtem — przynoszą mi gazety, pocztę wieczorną. Wśród druków znajduję — tu przeźrocze Nr 1⸗y — ogłoszenie czyli program. (Pokazuje kartę papieru). Czy napis widoczny jest dla publiczności? (daje znak).
PERLMUTTER (czyta): „Kabaret „Arka Noego“ — Rendez⸗vous inteligencji! Dziś premiera. Występ panny Loli Zambezi...“
GORDON: ...„znanej tancerki i pieśniarki“. Dobrze. Czy audytorium widzi tu, po prawej stronie kliszy — pannę Lolę Zambezi? jej podobiznę? Czy ją poznaje? (znak) Perlmutter, odpowiedz, jesteś wyrwany.