Strona:Bruno Winawer - R. H. Inżynier.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

proces byłby szalenie senzacyjny. Świadkowie i rzeczoznawcy, wywiady, dodatki, depesze do pism zagranicznych. — Na szczęście rzecz się stała w godzinach objadowych. Ja tu jestem, pieniądze zainkasowałem — kwit wydałem i z damą się żenię.
HEYST. Oszalałeś?
POWSINOWSKI. Owszem, ale to jej nie przeszkadza. Mieszka w Bristolu, ślub za sześć tygodni. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu. Zresztą gdybyś nawet miał przeciwko temu to mi wszystko jedno. Mam plenipotencję, wstępuję w twoje prawa.
HEYST. (Po pauzie). Kochany Benedykcie. Kapituluję. Jeżeli tak po napoleońsku, rozstrzygają kwestję szaleni, to ludzie normalni powinni im pozazdrościć.
POWSINOWSKI. Tak zwana normalność — to wogóle moim zdaniem — najprzykrzejszy gatunek choroby umysłowej. Hallo! co to? (w przedpokoju słychać od dłuższej chwili brzęk dzwonka telefonicznego, jakaś bieganina, głosy... Wreszcie wpada Pistjan, za nim panna Ryps i po chwili Mary).
PISTJAN. Panie Powsinowski.
POWSINOWSKI. Profesorze!
PISTJAN. Co pan uczynił z Brysią? Panna Ryps mi mówi, że to pański pomysł, gdzie pan ją posłał? Telefonują mi z miasta, że policja aresztowała ją na Marszałkowskiej. Pobiła jakąś kobietę.
POWSINOWSKI. W samej rzeczy, profesorze, Apolonję — mechaniczna pralnia bielizny — wiadomości profesorze są nieco spóźnione i nieaktualne. Proszę mi wierzyć, że ja czuwam nad wszystkiem. Odpowiadam za wszystko i nic się złego stać nie może.