Strona:Bruno Winawer - R. H. Inżynier.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

POWSINOWSKI. W Warszawie. Poruszyłem wszystkie sprężyny, uruchomiłem wszystkie biura adresowe — nic nie mogłem wskórać. Wreszcie wpadam na pomysł genjalny. Zaskarżyłem jego i starą Pobrykalską w wydziale przestępstw politycznych.
DORDOŃSKI. Jezus Marja! Panie Powsinowski.
POWSINOWSKI. Niech się mecenas nie obawia, odpowiadam za wszystko. Defensywa twierdzi, że on w Warszawie jest, ale się ukrywa w miejscach najbardziej niedostępnych i odludnych: w bibljotece uniwersyteckiej, w Zachęcie. Co się tyczy babki jego, Leokadji z Pobrykalskich, to osoba ta ma lat piętnaście i mieszka w Kutnie.
DORDOŃSKI. Panie. Jakiem cudem jego babka może mieć lat piętnaście?
POWSINOWSKI. Skoro ma, to znaczy, że może mieć. Pan usiłuje podkopać autorytet władz państwowych. Panowie, gabinet upadł. Muszę lecieć do domu. Kto wie, czy mi nie przysłano jakiej teki.
Proszę — tu są wiadomości, które zebrałem. Addie: (rzuca jakąś kartkę na stół i wybiega).
DORDOŃSKI. Panie Pow... Słuchaj, czy temu napewno nic nie brak?
PISTJAN.. Za tego ręczę.
DORDOŃSKI. Ha! Więc szukajmy (przegląda kartkę Powsinowskiego). Nie! Ogłosił artykuł w „Wiadomościach matematycznych“.
PISTJAN. Matematycznych? Szukaj wiatru w polu.
DORDOŃSKI. Brysia mi tu dała list, najwidoczniej do niego adresowany.
PISTJAN (czyta) „Gdańsk“. (Data). Dowiedziawszy się przez firmę Mosse, do której depeszował jeden doktor Pistjan, o tobie“... Patrzaj, co to za organizacja. Skąd oni wiedzą w Gdańsku, co ja depeszo-