Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
X.
SZARY DOM.

Na starożytną, cichą mieścinę rybacką, na jej uliczki ciasne i wąskie spadła, jak szarańcza, banda aktorów. Biegali po zaułkach, po placach i schodach kamiennych, po sławetnym, wysokim tarasie, po średniowiecznych murach obronnych.
Na placu Tartiniego rozłożyli obóz, przebierali się za królów i gamratki, za mnichów i paziów i nie było w starej, poczciwej mieścinie Pirano domu, schodów, podziemia, gdzieby swoich sztuk nie próbowali, gdzieby się w najdzikszych pozach nie fotografowali.
Przybram, przyodziany w rudy habit astrologa, biegał razem z innymi, wdrapywał się na wieżę Punta Madonna della Salute i znów staczał się na łeb, na szyję na dół, aż do samej zatoki, gdzie mu kazano wpław dopędzać łódkę rybacką.
Nie zapominali jednak przytem, obaj z Fiszlem, o doświadczeniach. Co dzień, raniutko, kładli na słonecznym placu, pod pomnikiem, ową rurkę