Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po dwóch tygodniach „Stara panna“ dojrzała już o tyle, że można było przystąpić do tej jej części, która miała się rozgrywać w średniowieczu. Na „średniowiecze“ wybrano starą mieścinę nad zatoką Triesteńską — Pirano w pobliżu Portorose.
„Gwiazdy“ — Nelli, amant Weichteil, reżyser Piper — pojechały w nocy sleepingiem na Graz, Lublanę, osoby podrzędniejsze — między innemi i Przybram — tłukły się pociągiem dziennym na Zagrzeb, gdzie trzeba było załatwić jakieś formalności.
Te same różnice zachowywano i w dalszej drodze. W Trieście statystów wyładowano w hoteliku „Continental“, „gwiazdy“ zajęły apartamenty w wykwintnym „Savoju“, gdzie miały widok na błękit morski, na przystań, bulwar, na statki, na dalekie Miramar.
Docent pierwszy raz w życiu widział miasto południowe. Wyszedł wieczorem na plac, zalany światłem lamp elektrycznych, zmieszał się z tłumem barwnym, słyszał tę mowę śpiewną, muzyczną i wydawało mu się, że go ktoś wepchnął na scenę podczas przedstawienia „Aidy“.
— Poczekajcie, dobrzy ludzie — myślał. — Ja wam to życie jeszcze ładniej urządzę. Mam tu w kieszeni rurkę szklaną. Niby nic — a zobaczycie. Pod wpływem waszego gorącego słońca, trysną z niej takie promienie, że wasz wyraz „a giorno“ stanie się zwykłym banalnym faktem, a nie metaforą poetycką.
Postanowił sobie solennie, że pierwszy potok