Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
UCIECZKA.

Wracali do domu: Geza toczył się pierwszy ciemną aleją, za nim szedł tanecznym krokiem Castiglioni i rozwijał nowy projekt finansowy. Chodziło o to, żeby zastawić poprostu akcje, później zaofiarować za nie grubszą sumę, odkupić i zaraz potem zażądać zwrotu depozytu. Posiadacz zastawu w obawie sprawy kryminalnej...
Niebo iskrzyło się od gwiazd. Na ciemno-szafirowej południowej stronie ktoś — jak na ironję — wypisał przed Przybramem wielkie X Oriona i oświetlił to jeszcze lampionem chińskim księżyca, który wisiał nisko, tuż nad pagórkami na Zachodzie.
— Nelli — rzekł Przybram szeptem. — Proszę panią o chwilę rozmowy. Życie moje od tego zależy.
Nelli otulona była szczelnie w jedwabny „cape“, mimo to dygotała rajerami z zimna i wykonywała na żwirze alei — na rozgrzewkę — boczną figurę shimmy.