Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVI.
EPILOG.

Nie piszemy tu „Pamiętnika starej panny“ i nie będziemy szukali mozolnie pointy efektownej. Życie ma mniej fantazji od autorów filmowych i wybiera sobie epilogi skromne i przyzwoite.

Mieścina Westeros, do której udać się musimy niezwłocznie na czas krótki razem „profesorem Lambertem“ i jego żoną, przypomina do złudzenia — zimą oczywiście — jakiś wyrób cukiernika: mocno lukrowany piernik, porcję lodów śmietankowych, tort kremowy. Na dachach domów leżą nieprawdopodobne, puszyste zwały białego śniegu, — ten śnieg niepokalany pokrywa też ulice, płoty, drzewa, tworzy i poprawia architekturę, podpierając każdy murek zawadjackiemi skarpami.
W tym właśnie śniegu tytłał się wielki nasz uczony od rana. Jasnowłosa Nelli była jego cierpliwą nauczycielką. Uczyła go jeździć na nartach, pokazywała mu jak się steruje bobsleighem, asy-