Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wożeniec nie może się legitymować jako Oesztergoem-Gödölö. Żaden urzędnik nie wpisze pana do ksiąg stanu cywilnego. Oni mają za małą pensję, jak na taką kolosalną ilość liter... Będą robili trudności...
Nazajutrz pociągiem popołudniowym Przybram wyjechał w kierunku na Udine-Tarviz.
Aż do stacji Wiener-Neustadt wszystko szło pomyślnie, po stronie włoskiej był Pospiszilem, po stronie austrjackiej Odsrczilem. Ale w Neustadt poznała go gromadka inteligentnych subjektów handlowych, którzy już zdążyli gdzieś w kinie obejrzeć sensacyjny dodatek nadprogramowy „Przybram przy pracy“.
Zaczęła się niepokojąca bieganina po korytarzach wagonu, ktoś ustawicznie odsuwał drzwi przedziału, zaglądał, uśmiechał się życzliwie — jacyś ludzie szeptali ustawicznie: „der Erfinder, der Prschibram, der moderne Prometheus“.
A kiedy wreszcie pociąg pospieszny przyozdobiony szyldzikami: Roma — Bologna — Ferrara — Venezia — Wien Sbf. wtoczył się, sapiąc i pogwizdując, na stację Wiedeń — Dworzec południowy, okazało się, że cały peron, wszystkie poczekalnie, cały plac przed dworcem — wybrukowany jest literalnie głowami ludzkiemi. Tłum przerwał oddawna wszelką komunikację kołową: tramwaje stanęły i dzwoniły bez przerwy rozpaczliwie choć bezskutecznie, samochody furkotały i dudniły w miejscu, nacierając odważnie na żywy zwarty mur, opasłe