Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/008

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pozostaniemy nadal na tym stopniu moralności, na jakim dziś stoimy.
W niepokoju, w trosce, w namiętnej gwałtowności, jakiemi otacza autor tę właśnie przesłankę, dopatruję się szczerych i zacnych walorów moralnych prozy Jasieńskiego. Jego wzburzone serce płomiennem wrzeniu przewiduje rzeczy okropne, o ile nie nastąpi wśród nas, biednych ludzi, żyjących na tej ziemi, jak najszybsza poprawa. Fantazja artysty, przepojona zgrozą obecnych warunków istnienia ludzkiego na świecie, nasuwa nam przed oczy skutki, jakie wynikną z naszego egoizmu, chciwości na wszelkie dobro i zatwardziałości wobec cierpienia naszych bliźnich.
Uważam, iż jest to właśnie bardzo godną cnotą Jasieńskiego, że przejmuje się temi sprawami, że o nie dba, że go tak trapią, niepokoją, straszą i przerażają. Albowiem — przewidywać, lękać się, niepokoić — to kochać! To zmniejszać zło, nieuchronnie w życiu zbiorowem współistniejące z nami.
Cóż innego w odróżnieniu od zimnych filozofów starożytności czynili wszelcy reformatorzy, cóż innego czynią w wykładzie swych poglądów kaznodzieje, jak nie to właśnie, iż, chcąc nas podnieść, pobudzić, czy poprawić, grozę bytu naszego i niedomogi trwania naszego nam ukazują?!

Za książkę pod tytułem „Palę Paryż“ omal nie wyświęcono Brunona Jasieńskiego z Francji. Miarodajne czynniki, licząc się z drażliwością nastrojonej przeciw cudzoziemcom opinji, poirytowanej, że oto przybysz i cudzoziemiec dzień w dzień w odcinkach „Humanité“ pali w tak zaciekły sposób „Ville Lumière“, miały były z dziś na jutro wystąpić z wszelkiemi rygorami władzy, gdy oto list