Strona:Bronisław Dembowski - Bajka Sabały.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
316
bronisław dembowski

dzi na trzynastu białych koniach jakisi wojáków. Juźci pytá: „A to panowie zdaleka?” — „Ni — pojadajom, — my tutejsi, my jest wojsko nie prec z tela, w Babigórze stoimy; kie pora przyńdzie, na pomoc pódziemy.“
To zaś pote, świniá (przepytujem) tego gazdy kansi sie straciła; juźci posła za niom dziwka i zasła do ty dziury, kany wojácy spali, kázdy przy swoim koniu śpi schylony, ta zaś świnia popod żłoby, jé tén obrok, co go konie ozsypały. Dziwka skrzyknęna na niom: „Ksy, ksy!“ — Toz to jeden woják głowe dźwignon, co to burniawe robi, — ba wirny mu zara nákazuje: „Śpij, śpij — jesce nie cás!”
Juźci dziwka od strachu uciekła, a za niom ino klupło — zawarła sie dziura.

Zapisał Bronisław Dembowski.