Strona:Bracia Grimm - Czarowny Kwiat.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

Magdusia zdrętwiała. Stanęła bez ruchu, niezdolna poruszyć ręką, ani głową wreszcie uczuła iż zmieniła się jej postać w słowika i z ust jej wydarła się żałosna skarga:

Jam ptaszek mały
W pióreczkach cały
Smutek mnie nęka,
Ach! cóż za męka!
Cikit! cikit! cikit!

Spojrzał Janek — niema koło niego Magusi. Nad głową unosi się słowik i kwili żałośnie.
Rozpacz ogarnęła nieszczęśliwym. Przesiedział bez ruchu i bez mowy do świtu. Patrzy a tu zbliża się ku niemu okropna postać.
Nos jak u jastrzębia, oczy czerwone połyskujące, twarz źółta i pomarszczona. Zamruczała coś i natychmiast biedny słowiczek usiadł na jej rękę.
Wtedy okrutna kobieta wsadziła ptaszynę do jednego z koszyków i zaniosła do pokoju.