Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Londyński).djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

własnoręcznie, ona zaś pozostała sama.
Siedzi biedna córka ambitnego ojca i nie wie, jak ma życie ocalić. Bo nie miała przecie najmniejszego pojęcia, jak się robi złoto ze słomy. Jej niepokój stawał się co raz większy, aż nakoniec zaczęła płakać. Na to drzwi się otworzyły znienacka i wszedł mały człeczynka ze słowami:
— Dobry wieczór panieneczce, o cóż to panienka tak płacze?
— Ach! — odparło dziewczę, — mam uprząść złoto ze słomy, a ja tego nie umiem.
Na to rzekł człowieczek: