Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zebrać dużo ciekawych i dostatecznie wymownych przykładów...
— Ale poco ci to, wuju, — ukrywając ziewanie powiedziała Nita — gdybym nie obawiała się, że posądzisz mnie o trywialność, zaproponowałabym ci, byśmy poszli do kina!
— Nie, dziękuję ci.
— Ach, jakbym ja ciebie wzięła w kuratelę! Zrana dwie godziny tenis, albo kajak, albo narty, po obiedzie dancing, wieczorem kino. Co drugi dzień pływalnia, a całe lato na plaży, jakby ci było świetnie z opalenizną! Wyglądałbyś jak prawdziwy hiszpan. I widziałbyś już po roku, że nabrałbyś werwy, wesołości, zgubiłbyś swoją neurastenję, no i wreszcie zwróciłbyś uwagę na mnie.
Zaśmiała się i dodała:
— Widzę, że tą ostatnią perspektywą odstraszyłam cię od całego projektu.
— Nieprawda Nito, bardzo cię lubię i nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę twojej pogody i prostoty, i wdzięku.
Podano kolację, lecz Nita nie chciała zostać:
— Ja jednak pójdę do kina.
— Sama?
— Cóż pocznę, skoro nie chcesz iść ze mną? Zobaczysz, wuju, jeszcze spotkam tam jakiegoś ładnego chłopca i zdradzę cię.
Krzysztof nie zatrzymywał Nity. Podczas rozmowy przyszła mu do głowy pewna myśl i nie dawała mu spokoju. Zaraz po kolacji poszedł do szafowego pokoju. Nie pamiętał w której to widział i musiał pokolei otwierać wszystkie szafy. Były tu ubrania Pawła, Zdzisława i ubrania po nieboszczyku panu Wilhelmie.
Wreszcie znalazł: z otwartych drzwi uderzył zapach zwietrzałych już perfum. Na wieszakach jedna przy drugiej wisiały różnobarwne sukienki Haliny.
Teraz Krzysztof zamknął drzwi na klucz. Wpraw-