Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale co to ciebie, wuju, obchodzi! Już i tak masz dość nudów ze swojem inżynierstwem. Jeszcze ten jakiś kompleks upośledzenia u... schizmatyków, czy coś!
— U schizofreników — poprawił Krzysztof.
— Cóż to za zwierzę? — z niechęcią zapytała Nita.
— Bardzo nieszczęśliwe zwierzę — cicho odpowiedział Krzysztof — schizofrenik to człowiek cierpiący na rozdwojenie osobowości, na rozszczepienie jaźni.
— Warjat?
— Tak. Jeżeli choroba rozwinięta jest w znacznym stopniu, zamyka się go w domu obłąkanych. W przeciwnym razie przebywa wśród ludzi, pozornie nie różni się od innych i nikt nie domyśla się w nim tragedji, jaką jest niepewność w poczuciu własnej osobowości. Bywa jeszcze gorzej, gdy sam zdaje sobie z tego sprawę. Wówczas popada w świadomość upośledzenia, w psychozę pokrzywdzonego... To jest bardzo zajmujące. Autor ma wiele ciekawych obserwacyj. Nie zgadzam się z nim tylko w jednem. Twierdzi mianowicie, że schizofrenja zawsze jest chorobą wrodzoną. Mojem zdaniem można ją wywołać również przez zastosowanie odpowiednich warunków.
Nie zwrócił uwagi na zniechęcenie i obojętną minę Nity, zawahał się przez chwilę i mówił dalej:
— Naprzykład aktorzy... Przez zbyt silne wżycie się w jakąś rolę aktor może stracić pewność, czy jest sobą, czy dajmy na to królewiczem duńskim. Czy w starożytnym teatrze, gdzie mężczyźni grali też i kobiece role, żaden z nich o wrażliwszej psychice nie nabrał wątpliwości co do zamiłowań swojej prawdziwej płci?... Jaka szkoda, że Sara Bernhardt nie zostawiła pamiętników, w których mogłaby rozpatrzyć wpływ jej ulubionej roli Orlątka na późniejsze skłonności do kobiet. Jestem pewien, że możnaby jednak