Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sobach chronienia się od ciąży, dostarczano fachowych informacyj i najlepszych środków ochronnych.
Tego rodzaju poradnie są tem bardziej potrzebne, że, jak o tem czytelniczki moje aż nadto dobrze wiedzą, nie istnieją środki zapobiegawcze absolutnie pewne. Trzeba w tem indywidualizować; w pewnych klasach wreszcie lekarz musi dopiero kształcić kobiety zupełnie nieświadome i nienawykłe do elementarnej nawet higjeny. Przedewszystkiem zaś trzeba wszczepić pojęcie, że ciąża, to nie jest dopust boży, któremu godzi się z uległością poddać, ale czynnik życiowy, który człowiek powinien rozumem swoim opanować. Ta kwestja, obłudnie dotąd osłaniana, musi wyjść na światło dzienne, musi się stać znajoma już młodej dziewczynie jako elementarz jej kobiecej doli.
Nie idzie to tak łatwo. Bardzo inteligentna i wzięta lekarka chorób kobiecych (nie w Warszawie) opowiadała mi, że, w czasie podróży po Niemczech, rozmawiała z pewnym lekarzem fabrycznym o tej kwestji. Lekarz zwierzył się jej, że od wielu lat zaleca swoim klijentkom pewien prosty, tani i domowy środek, który, wedle jego doświadczenia, nie zawiódł nigdy. Lekarka mówi mi co to za środek i dodaje, że nie był nigdy omawiany w żadnych pismach zawodowych, na żadnych zebraniach lekarskich. „Czemu? — pytam zdziwiony. — Bo jest taki śmiszny... odpowiada mi lekarka. — A pani czy go zaleca swoim pacjentkom? — Nigdy! — Czemu? — Bo taki śmiszny“... odpowiada z zażenowaniem sławna specjalistka, rumieniąc się jak pensjonarka. Oto z jakiemi organicznemi trudnościami walczyć musi ta z gruntu drażliwa kwestja.
Jedno nie ulega wątpliwości. Dopóki nauka trak-