Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sekwencjami „nieprzejednania“ lekarzy, warszawski profesor medycyny sądowej, stanowczo wypowiada się za zniesieniem morderczego paragrafu i wogóle karalności.
Przytoczę tutaj wymowne zestawienie, jakie ogłosił świeżo w Zentralblatt für Gynäkologie dr. Rodecurt z Hamburga. Ginekolog ten zadał sobie trud, aby skontrolować losy pewnej ilości kobiet, które zgłosiły się do niego z prośbą o przerwanie ciąży, a którym on, zgodnie z obowiązującem prawem, pomocy lekarskiej odmówił. Wynik brzmi przerażająco. Oto, na 35 oddalonych przez lekarza kobiet, nie donosiła dziecka ani jedna; wszystkie natomiast pozbyły się płodu własnym przemysłem. Trzy kobiety przypłaciły to śmiercią, co wynosi niemal 10% ogólnej cyfry. W sześciu wypadkach przyszło do ciężkich operacyj (laparotomji), spowodowanych pokątnemi zabiegami.
Straszliwa ta statystyka powinna dać do myślenia tym naszym mądralom, który się wydaje, że rygorami kodeksu karnego można robić politykę populacyjną. Ani jednego urodzonego dziecka, śmierć lub ciężka choroba niemal trzeciej części matek, nie licząc innych schorzeń, taki jest ostateczny bilans tej „polityki“.
Czasem — właśnie jedna z matek zwierza mi listownie taki wypadek — lekarz, tknięty współczuciem, mówi: „Ja tego zrobić nie mogę, ale niech pani idzie do akuszerki, a jak się zacznie krwotok, niech pani mnie wezwie, albo niech pani jedzie na klinikę“. I ten sam lekarz udziela — wówczas z czystem sumieniem — pomocy, o ileż w gorszych warunkach! Znowu hołd obłudzie społecznej — ale jakim kosztem?
Katońska surowość pewnych lekarzy ma swoją