Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nas, że chcąc zrobić trwałe wrażenie na uczniach, których wychowanie zostało nam powierzone, potrzeba im było dać coś innego i coś więcej, oprócz wiadomości naukowych. Środowiska, z jakich pochodzili ci uczniowie, nie wpoiły im żadnych pojęć o potrzebie utrzymania ciała w czystości. Domy, w których mieszkali w Tuskegee, nielepiej urządzone były od tych, z których przybywali. Naszem gorącem pragnieniem było wpojenie im pojęcia o konieczności kąpieli, mycia zębów, starannego utrzymania odzieży, porządnego jedzenia, wyboru tego, co jeść trzeba i o utrzymywaniu w porządku mieszkań. Chcieliśmy ich też nauczyć rzemiosł, ażeby pracą, uzdolnieniem i oszczędnością, wpojoną u nas, potrafili dać sobie radę po opuszczeniu szkoły. Pragnęliśmy, ażeby zwracali uwagę nietylko na książki, ale i na warunki życiowe.
Uczniowie nasi pochodzili przeważnie z okolic, w których rolnictwo jest gł5wnem zajęciem mieszkańców. W stanach położonych nad zatoką Meksykańską, 85 murzynów na 100 żyło z uprawy roli. Biorąc to na uwagę, nie chcieliśmy bynajmniej tłumić w naszych uczniach zamiłowania do rolniczych zajęć i kierować ich do miast, w których utrzymywaliby się z pracy umysłowej. Pragnęliśmy dać im wykształcenie, któreby uzdolniło większą ich część do pracy nauczycielskiej, ale jednocześnie dążyliśmy do odesłania ich z powrotem jako nauczycieli na plantacye dla krzewienia między murzynami nowych systemów uprawy roli, pojęć religijnych, moralnych i umysłowych, które im dotąd były obce.
Wszystkie te sprawy i potrzeby zajmowały nas tak silnie, że prawie upadaliśmy pod ich ciężarem. Co czynić? Mieliśmy na to wszystko tylko starą ruderę i opuszczony kościół, które poczciwi murzyni miejscowi oddali nam tak chętnie do rozporządzenia. Liczba uczniów wzrastała z każdym dniem, a im więcej ich poznawaliśmy, im więcej zwiedzaliśmy okolice, tem lepiej zaczynaliśmy rozumieć, że wszyst-