Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyżej jeszcze, bo na moskiewską szubienicę, odrzekł mi z właściwym mu ironicznym uśmiechem:
— A, ty myślisz, że ciebie takież same wysokie stanowisko nie czeka, gdy się dasz złapać? Zresztą ja ci to ułatwię i dam ci nominacyę, która cię nie zawiedzie.
Tu mi wyłożył, iż okazuje się potrzeba sformowania kilku oddziałów żandarmskich, tak zwanych konnych strzelców, mających za zadanie tak powściągania opryszków, utrzymanie porządku i powagi władz narodowych, jakoteż zasłanianie formujących się oddziałów, przez alarmowanie i odciąganie w inną stronę Moskali.
W celu zaś uniknięcia nadużyć władzy ze strony takich oddziałków i ich dowódców, nominuje on mnie komisarzem żandarmów w województwie. Miałem więc czuwać jeszcze nad dowódcami, nie mięszając się w ich zarządzenia wojskowe, a zarazem mieć pieczę nad ich potrzebami i bezpieczeństwem. Zadanie trudne, ciężkie delikatne a wielce niebezpieczne, lecz czegoż się to człowiek nie podejmie, gdy mu sprawa narodowa na sercu leży?
Uposażył mię potem poczciwy Adolf (w r. 1868 pochowaliśmy go w Paryżu na cmentarzu Montparnasse) w mapy topograficzne województwa, nominacyę na imię Rzepeckiego i blankiety wojewódzkie do wydania pokwitowań na rekwizycye i ewentualne zarządzenia.
Na razie był tylko jeden oddział żandarmski Bogusza i z tym się w Górach połączyłem. Z oddziałem Junoszy nie spotkałem się.
Oddział porucznika Bogusza składał się z 60 koni; żołnierze dobrze byli uzbrojeni, mieli bowiem karabinki, pistolety i pałasze.