Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/409

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

339.  Choćbyś się wywijał,
Jako karafijał,
Ja za cię nie pójdę,
Bo byś mnie ty bijał.

Matrony tymczasem prowadzą rozmowę poważną. Między innemi podtatusiała, lecz zapewne pieniężna wdówka zwierza się przed kumą:

139.  Mój trzeci nieboszczyk
Bardzo lubił karty,
Da muszę spróbować,
Jaki będzie czwarty?

Zwierzenie to usłyszał jakiś niezamożny krakowiaczek, wnet bowiem, widocznie dla zjednania sobie ciepłej wdówki, powiada:

442.  Nie było mi więcej
Jedenastu latek,
Kochałem sześć panien,
Dwanaście mężatek!

Nie ulega kwestyi, że taki zuch musiał zrobić wrażenie na wdówce. Matrona spojrzała mu w oczy, jakby zapytując: „czy zechcesz być moim?“ a on jej na to:

363.  W kalinowym lesie
Dyabeł babę niesie;
Niech da wór pieniędzy,
To i ożenie się.