Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i nie wytrącaj za lekcye opuszczone z winy twego dziecka...
Są jednak i tacy, którzy z góry wypłacają nauczycielom, ba! nawet na kilka miesięcy naprzód. Pamiętam Was i zasyłam pozdrowienie.

∗                              ∗

Utworzyć straż ogniową — nie sztuka; nierównie większa sztuka — utrzymać ją. Obywatele, którzy posiadają kamienice i okrągłe formy cielesne, z natury rzeczy muszą być wrogami straży ogniowej z dwu powodów: naprzód dlatego, że mają kamienice, a powtóre dlatego, że mają formy okrągłe.
Kamienica w naszych czasach nie jest niczem więcej, jak tylko pozorem do zdzierstwa. Ledwie żeś do niej doszedł, aliści zaraz krzyczą:
— Panie gospodarzu, płać za wywózkę śmieci!...
— Panie gospodarzu, daj na sikawkę!...
— Daj na kask, daj na topór, daj wreszcie — na drzewo dla ubogich!...
— A mnie co po tem! — wykrzykuje gospodarz i, choć płaci za wszystko, prosi jednak Boga, aby z rejestru wydatków jakieś tam parę rubryk licho wzięło: albo straż ogniową, albo ubogich.
Widzimy więc, że kwestya finansowa przemawia przeciw straży. Prócz tej jednak jest jeszcze i inna: oto spokój domowy.
Zwykłemu śmiertelnikowi wydaje się, że byle tylko utył — wnet będzie szczęśliwym. Zapewne, ale nie w tem mieście, gdzie jest straż ogniowa, do której wybierają chłopaków jak sosny.