Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Dlaczego na balach, koncertach, widowiskach, a nawet u siebie w domu, osoby, mające pretensyę do dobrego tonu, rozmawiają po francusku, gorszą tem innych i krzywdzą mowę własną?“
Moja pani, czy mój panie — dotknąłeś bardzo bolesnego punktu w naszym społecznym organizmie.
Naturalną podstawą frankomanii jest: naśladownictwo i nałóg. Oprzeć się pierwszemu i zapanować nad drugim, mogą tylko dusze wyjątkowo silne, których znowu zbyt wiele nie liczy w gronie swem „śmietanka“ naszego „towarzystwa.“
Naśladownictwo drobiazgowe i bezmyślne, jest cechą zwierząt wyższych (jak: psy, papugi, małpy), tudzież, w rodzie ludzkim, cechą indywidyów i ras niższych, jak: dzieci, dzicy i wszelkiego rodzaju umysłowe pospólstwo.
Naśladownictwo panuje we wszelkich sferach życia, a hasło do niego dają jednostki, stojące niby to na świeczniku społecznym. Niech dziś jeden z tych panów włoży jakieś szczególne ineksprymable, a wnet stu innych zrobią to samo; niech dziś jeden z nich wyrzecze się francuzczyzny, a jutro trzydziestu zwolenników jej zaczną przeciw niej piorunować.
Jednostki, klasy i społeczeństwa moralnie dojrzałe, są też zazwyczaj oryginalnemi; dla pozostałej zaś hałastry dobrze jest przynajmniej, że mogą kopiować oryginalność innych.
Zdolnością, przeciwną naśladownictwu, jest nałóg, który sprawia to, że n. p. kobiety noszą od setek lat suknie, a mężczyźni inny rodzaj ubioru,