Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

5. Ponieważ najniezawodniej kiedyś umrzesz, na co ci mogę nawet dać zapewnienie rejentalne, i, ponieważ pogrzeb twój z plakatami, ogłoszeniem w Kuryerze i śniadankiem dla żyjących kosztować będzie co najmniej rs. 50, na ten więc cel powinieneś składać znowu w towarzystwie ubezpieczeń przez jeden rok po rs. 1 kop. 50 miesięcznie.
Oto są wydatki, które nikogo nie miną; musi więc zawczasu przygotowywać się do nich, a tem samem oszczędzać co najmniej (opuściwszy § 5) po rs. 8 kop. 50 miesięcznie, czyli rs. 102 rocznie.
Jeżeli wydatek ten, dobry człowiecze, odejmiesz od swych dochodów, pozostanie ci reszta, którą obrócić możesz na jedzenie, mieszkanie, na frak dla siebie, balową suknię dla żony i t. d.
Jeżeli zaś tego nie uczynisz, wówczas w razie twej śmierci, żona pójdzie na łaskę krewnych, a syn zostanie ulicznikiem. Gdy zaś Bóg Najwyższy nie powoła cię do chwały swej w sile wieku, wówczas na starość zostaniesz dziadem, albo kataryniarzem, albo będziesz u żydów w dzień szabasu w piecach palił i wodę kubłami nosił.
Hic jacet veritas, co znaczy: w tem jest sęk!...
Wiem, o duszo pobożna! że z natury jesteś lekkomyślną, że lubisz oglądać dno kufra, albo grać w kości z takimi jak i ty sam frantami. Otóż, dla łatwiejszego zrozumienia prawd, które ci powyżej jak łopatą wyłożyłem, pomyśl: żeś dziś umarł, że twój syn jutro będzie pełnoletnim i, że na cały ten kram zostawiłeś trzy ruble w domu. A co, dobrze ci, grzeszniku?... Popraw że się więc i naucz oszczędzać!