Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

2. Aby między Pragą i Warszawą kursowały omnibusy zwyczajne, w oznaczonych odstępach czasu, a wówczas interesanci nie będą potrzebowali narażać się na zwłoki, zawody i niegrzeczność kolejowych woźniców.


∗                              ∗

Jest w Warszawie garstka ludzi, żyjących jak ptaki. Z obiadem spotykają się oni bardzo nieregularnie, najczęściej w zakładach, przygotowujących flaki po 5 kop. porcya z bułką, rzadziej zaś w tanich kuchniach.
Osoby te o podwieczorkach i kolacyach mają wyobrażenie nader słabe, a jeszcze słabsze o przyzwoitym noclegu.
W lecie śpią w ogrodach, na pustych ulicach, pod parkanami lub nad brzegiem Wisły. System ten posiada niewątpliwie pewne strony malownicze, chociaż szczególniej podczas deszczu nie chroni od więcej lub mniej niebezpiecznych katarów i zapaleń.
Piękny widok wschodzącego słońca, rosa poranna, wesoły śpiew ptaków i inne wiejskie przyjemności, nieznane ospalcom, każą im zapominać o śniadaniu. Wyznać należy, że zapomnienie to jest dla nich bardzo korzystne, uwalnia ich bowiem od ponurych myśli, które na całą dobę mogłyby humor popsuć.
W dzień osoby te zbierają gałgany, noszą piasek, cegłę i w ogóle oddają się zajęciom, które nie