Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

porzucić ton zaczepny i wejść w pojednawcze układy.
Celem ułatwienia ich, pozwolę sobie w tem miejscu poczynić następujące uwagi:
Wymagasz pan, ażeby kolej petersburska donosiła o zmianach godzin; jest to nie tak łatwe do wykonania żądanie, jakby się zdawać mogło.
Na dowód tego pomyśl pan przez chwilę, że jesteś na kolei smarownikiem, konduktorem lub kimśkolwiek innym tej samej co oni inteligencyi. Czy panowie ci, którzy dokoła siebie mają pełno zegarów, dzwonków, gwizdawek, dozorców i t. p. czy panowie ci mogą mieć ideę o tem, że jacyś filistrowie warszawscy nie wiedzą o czasie odchodzenia pociągów?
Jak można nie wiedzieć o rzeczy tak prostej i jasnej, o rzeczy, która się tyloma sposobami ogłasza, która oddziaływa na wzrok, słuch, a nawet na kołnierz i inne części organizmu?
Widzisz pan więc, że w umyśle członka kolei, wątpliwość co do czasu odchodzenia pociągów istnieć nie może; że zaś członek ten obdarzony jest prawdopodobnie zdolnością wnioskowania, wnioskuje więc ze swego stanowiska bardzo słusznie, że wątpliwość podobna nie powinna istnieć i dla reszty ludzi, zamieszkujących glob ziemski, i że wreszcie ogłoszenie w pismach godzin odjazdu pociągów, jest rzeczą najzupełniej zbyteczną.
Powiesz pan, że rozumowanie moje wkracza w zakres psychologii, wątpię jednak, abyś mi z tego chciał zrobić zarzut. Wiesz bowiem tak dobrze jak i ja, że ludzie, o których uszy bezskutecznie