Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Projekt nie nowy: tuła się on po dziennikach naszych jak Marek po piekle od początku bieżącego roku, lecz do skutku nie przychodzi. Uważamy nawet, że od chwili narodzin swoich stracił nieco tuszy, dawniej bowiem mówiono nietylko o szkołach elementarnych, ale nawet o jednym wyższym zakładzie naukowo-rolniczym, za te same pieniądze.
W zasadzie nic nie mamy przeciw projektowi, wiedząc aż nadto dobrze, że na nadmiar oświaty, osobliwie też w kółkach rolniczych, narzekać nie można. Co więcej, w nieograniczonym optymizmie naszym gotowiśmy przypuszczać, że myśl tę pod jęto u nas na seryo i że wkrótce, serca nasze radować się będą widokiem choćby najelementarniej wykształconych młodych rolników. Najzacieklejszy jednak optymizm nie skłoni nas do wiary, że projekt dojrzeje prędzej, niż posiwieją członkowie młodej prasy; w naszym bowiem klimacie wszystko idzie wprawdzie vorwärts, aber zawsze langsam.
Z tych tedy powodów ośmieliliśmy się postawić, naturalnie sobie, następujące pytanie: czy dziś już nie martoby nadać owym zaoszczędzonym milionom jakiegoś praktycznego kierunku, zanim plan 10 szkół rolniczych i tyluż stacyi doświadczalnych całkowicie dojrzeje?
Odpowiedź wypadła twierdząca, a tak jasna i praktyczna, że nie wiem, co bardziej mam podziwiać: czy jej jasność, czy też to, że światłe i sprzyjające rolnictwu Tow. Kred. Ziemskie, dawniej jeszcze na trop jej nie trafiło?
Kwestya bowiem przedstawia się w sposób następujący: Z jednej strony w piwnicach Tow. Kre-