Strona:Bolesław Londyński - Tryumf słońca.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TRYUMF SŁOŃCA



Powalono monarchów na Ziemi, opadły im z głów korony, potrzaskały się wszechmocne ich berła, marną się stała wielka ich potęga i ani iskry nadziei nie pozostało im w duszy na odzyskanie tych sił olbrzymich, jakiemi dotąd świat trzymali w ryzach! Najbliżsi nawet powinowaci ich odwiecznych rodów wyrzekli się praw macierzystych i omal jednozgodnie stanęli zarówno z ciemiężoną od niedawna rzeszą pospólstwa na nieuprawnej glebie nowych praw i porządków.
Takie pohańbienie majestatu zgorszyło i oburzyło do głębi jednego z górnych mocarzów przestworza i ten, spojrzawszy na Ziemię, poprzysiągł zemstę jej ludom i odbudowę zrujnowanych tronów.