Strona:Bohdan Dyakowski-Z puszczy Białowieskiej 1908.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I to może Miłosna i Mazury? — pytał Julek pokazując włościan w szarych siermięgach i chodakach, łykowych.
— Widzę, widzę, że to już nie Mazowsze i nie Mazury — odparł Kazio — i przypomniawszy sobie ustęp o Litwie z „Pieśni o ziemi naszej“, dodał:

Koń obłoczny w wózkach małych,
Lud w chodakach w łyku szytych,
W chatach dymem ogorzałych,
Dranicami płasko krytych.

Jakież jednak było zdumienie chłopców, gdy, wdawszy się w rozmowę z włościanami, przekonali się, iż jeden z nich był Mazurem, mówiącym po polsku, chociaż wybitnie przeciągłym, litewskim akcentem; i to nie jakimś przybyszem chwilowym, ale osiadłym puszczakiem, z dziada, pradziada.
Szczególnie Kaziowi nie mogła się pomieścić w głowie ta niespodziewana obecność Mazura w puszczy.
Ale Janek wyjaśnił zagadkę:
— W puszczy znajdują się całe wsie Mazurów, zwanych tu budnikami. Zostali oni sprowadzeni z nad Wisły w wieku XVIII przez Tyzenhauza, który ich tu