Strona:Bohdan Dyakowski-Z puszczy Białowieskiej 1908.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drzew. Są to jakby wzajemne wyścigi do słońca. Lud wyraża to poetycznie, mówiąc, że wszystkie drzewa dążą do tego, by „pogadać z niebem“. A Sienkiewicz bardzo dowcipnie określił tę właściwość drzew puszczańskich w sposób następujący: każde drzewo myśli tu o grubości dopiero wówczas, kiedy się już załatwiło z wysokością i wierzch w słońcu kąpać może.
— Są jednakże drzewa i krzewy, rosnące w cieniu i obchodzące się bez większego słońca.
— O, jest ich nawet dużo! Są to gatunki uzdolnione do poprzestawania na mniejszej ilości światła i dla tego doskonale im się powodzi w cieniu. Tworzą one tak zwane „podszycie“ wielkich lasów.
— Czy i teraz puszcza przypomina ci lasy pod Miłosną? — zapytał nagle Julek Kazia.
— Teraz już nie, wygląda jakoś inaczej, ale zawsze jeszcze zamało dziko: nie taką ją sobie wyobrażałem.
— Wygląda inaczej, bo są tu drzewa liściaste obok sosen. Widzisz tu, tam — wołał przejęty Julek, pokazując osiki, graby, dęby: — nie wiem wprawdzie, co to za drzewa, bo mi je trudno poznać z okien wagonu, widzę jednak, ze liściaste i że ładnie wyglądają.