Strona:Bohdan Dyakowski-Z puszczy Białowieskiej 1908.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Może o imperatorach?..
— Przecie to wszystko jedno.
— Nawet cesarz lepiej po polsku, prawda?
— Et, nie nudź! A lepiej przypomnij, bo mi się po głowie niewyraźnie kręci, jak to wylicza te różne zwierzęta: tur, żubr...
— Bóbr... dodał Julek.
Spór ciągnąłby się dalej, ale wtem dał się słyszeć dzwonek, i wszyscy pośpieszyli zająć miejsca w wagonach. Ciasno było porządnie, ale podróżni nasi nie posiadali zbyt dużo pakunków i sami tez nie odznaczali się tuszą, ulokowano się więc jako tako i ruszono w drogę.
Systematyczny Kazio wywlókł sprawę turów i żubrów przed sąd Janka, który przyznał mu słuszność i potwierdził, że turów istotnie niema już w puszczy Białowieskiej, wyginęły bowiem oddawna; ostatniem zaś miejscem, gdzie się znajdowały, była nie Białowieża, lecz puszcza Jaktorowska na Mazowszu. Tam dochowały się tury najdłużej, bo ostatni zginął w r. 1627.
— I postacią różniły się wybitnie te zwierzęta między sobą: tury były zupełnie podobne do naszych wołów dzisiejszych, tylko większe i okazalsze, z ol-