Strona:Bohaterowie Grecji (wycinki) page 10c.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
BOHATEROWIE GRECJI.
przez
EUGENJUSZA YEMENIS
byłego konsula Grecji w Paryżu.
Z francuzkiego przełożył
WŁADYSŁAW TARNOWSKI

(Ciąg dalszy.)

Tsawellas rozkazał żonie i dzieciom pod eskortą Vely Paszy udać się do Janiny. Było to ich zgubić, krok ostatni, najwyższa ofiara! Ale w tej duszy spartańskiej, czemże obok ojczyzny mogła być rodzina? We dwa dni już był w drodze ku Suli, zobowiązawszy się wywieźć stamtąd pozostałych 300 ludzi, którzy nie mogli go nie posłuchać. Opatrzony firmanem, udał się do Vely Paszy, by uzyskać wolny przechód dla wychodźców. Fotos doznał najokropniejszej rozpaczy w chwili, kiedy musiał dobyć podpis wezyra dla przejścia granicy swojej ojczyzny. Ciężko mu było pohamować się wobec cynizmu Paszy, który umyślnie rozłożył dywan swój pod kościołem Suli, by zażywać tureckiego kiefu. Jedyną jego radością było, że dom Tsawellów w popiołach, nie doznał żadnej hańby. Nazajutrz Fotos wszedł do Kiaffy z rozdartem sercem na widok ojczyzny. Nikt nie spodziewał się jego obecności. Tem większy był wybuch radości. Koniec zwycięztwa Suljotów dotrwał do czasu, kiedy go ziomkowie wygnali. Ponure wieszczby mnicha Samuela się ziściły. Suljoci tyle zabobonni, ile waleczni, widzieli w powrocie wodza wyższe zrządzenie; zapominając o blizkości wroga, otaczali Tsawella krzykami radości i w powietrze wystrzelali swe bronie. Niewiasty i dzieci dawali mu oznaki największego przywiązania. Fotos ile mógł, chronił się od tych owacji, które zdawały się łagodzić jego cierpienia po doznanej od nich niewdzięczności, po goryczach wygnania i więzienia. Wzbronił się udać do Kunghi dla widzenia Samuela i Chaido, lękając się wzbudzić podejrzenie Turczyna. Zgromadził więc wodzów Kiaffy i rzekł: „Czas nagli, słuchajcie! Ali dał mi wolność pod warunkiem, że was z gór wyprowadzę. Rodzina moja w jego ręku. Trzeba wydalić ludzi do walki niezdolnych. Sam ich sprowadzę ku dolinom, potem wrócę i rozpoczniemy bój ostatni. Bądźcie gotowi!“ I tak się stało. Parga i Korfu wzięły w obronę wychodźców. Ale posłaniec mający wieść tę przynieść od Korfjtów, przez burzę wstrzymany, o dni 14 się spóźnił. Tsawellas w najwyższym niepokoju go oczekując, udał się do Margariti. Tam niestety dowiedział się, że zamiary jego odkryte. Postanowił jednak przeprawić wychodzących przebojem.
Wrócił do Suli i powiedział wręcz Ali Paszy, że nie miał nigdy zamiarów, jakie mu przypisują. Weli, lękając się jakiego wypadku, udał, że mu wierzy, ale tajemnie poprzysiągł ściąć mu głowę. Tsawellas nocą wrócił do Kiaffy, stan rzeczy jaki tam zastał, odebrał mu resztę nadziei. Inny z wodzów, narzędzie Alego, Kutzoni-