Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ojciec, który z doświadczenia wiedział, że życie ma swoje surowe, niezłomne prawa, z któremi się liczyć i do których stosować się należy, uczył go wiedzy ziemskiej i wszelkiej praktycznej mądrości, wpajał hart ducha i moc, niezbędną do wytrwania w gorzkich próbach losu. A chociaż serce mu się ściskało na jego własne wspomnienia, to jednak, idąc za głosem przekonania męskiego, nie mówił synowi bajek i innym zakazał je mówić, by nie rozniecano w dziecku daremnych władz wyobraźni.
Ale matka, będąca tegoż samego zdania, nie mogła jednak w tajemnicy przed ojcem nie zanucić czasem nad kolebką jakiejś przecudnej kołysanki, którą śpiewano w jej dzieciństwie złotem... Nie mogła i później, gdy dziecko było już starszem, nie opowiadać bajek, których umiała tyle. Chłopak tak prosił o to, rozszerzając ciekawie zadumane oczy, jakby się wpatrywał w jej słowa... Gdy spał, nieraz nad nim płakała i wydawało się wtedy dzieciakowi, że gwiazdy biegną ku niemu z błękitów.... z niebieskich oczu matki...
Było to dziwne, miłe nad wyraz i rzadkiej piękności dziecko. Obdarzone nad wiek zaletami umysłu i charakteru, tak niezbędnemi dla przyszłego króla, — posiadało zarazem ognistą