Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwszy raz obudził się z gorzkiem westchnieniem i ze łzami w oczach. Na zapytanie żony, opowiedział swój sen i odtąd często rozmawiał z nią o rodzinnym kraju, za którym tęsknić już zaczął głęboko. Królewna słuchała opowiadań męża z uwagą i zadumaniem, bo dzięki odrobinie krwi ziemskiej mogła go zrozumieć i odczuć; ale ze smutkiem spostrzegła, że on nie czuje się już w bajce szczęśliwym i że chce wrócić do domu.
Kochając go tak, jak tylko takie królewny umieją kochać, postanowiła zdobyć się na poświęcenie dla ukochanej osoby, a myśl o poświęceniu podniosła jej miłość do jakiejś nowej nieznanej potęgi.
Któregoś dnia tedy tak rzekła do męża:
— Widzę, że bardzo ci tęskno za ojczystym krajem i że chciałbyś tam pojechać. Jeśli chcesz, to pojedziemy razem...
Królewicz ucałował ze wzruszeniem drobne rączęta żony i tuląc ją tkliwie do piersi:
— Jedźmy — rzekł — skoro ty mnie nie opuścisz, to i tam życie nam będzie możliwem.
Uproszone wróżki w niepojęty sposób przeniosły ich w jednej chwili z bajki do ziemi jurt i wysadziwszy przed samym domem, gdzie urodził się królewicz, znikły.