Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dymem ogniska. Nigdzie też nie słuchano ich w takiem zamyśleniu poważnem i w takiem głębokiem skupieniu.
Był jeden człowiek, który najpilniej i najuważniej słuchał tych opowiadań. Był to syn króla Jurt. Królewiczowi tak podobało się to, co słyszał o tajemniczem królestwie i co sam o niem dosnuwał w marzeniach, że wkrótce przestało mu wystarczać już tylko słuchanie o przecudnych, dziejących się w Bajce rzeczach, on zaczął także tęsknić do samej Bajki, pragnąc na żywe oczy cuda jej oglądać.
Marzył: jakby to się tam dostać do tej dziwnej krainy; jakby tam wejść i zamieszkać. Nareszcie zdobywszy się na śmiałe postanowienie, przedsięwziął tajemniczą podróż....
— Pojadę — rzekł do siebie, i zaprzągłszy do sanek dwa najpiękniejsze ze stajni królewskiej renifery, pożegnał się z najbliższymi, mówiąc, że wybiera się w daleką drogę i może nie prędko wróci, wsiadł w sanie, okryty bogatemi futrami — i pojechał...
Znanym był z tego, że nieraz urządzał tajemnicze wyprawy, trwające długo i wracał czasem z obfitą zdobyczą a czasem z pustemi sankami, nigny nie mówiąc skąd wraca. I teraz go nie pytano dokąd jedzie. Sędziwy król tylko