Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mimowoli. A kiedy go wsadzono w maszynę, skrzywił się jeszcze bardziej... I za pierwszem puszczeniem jej w ruch nawet krzyknął z boleści, — lecz krzyknął krótko, raz jeden, jakby od niespodziewanego ukłucia, i natychmiast zamilkł — uśmiechając się błogo do sprawiedliwości.
Wówczas ekscelencya od tortur, cały ubrany różowo, po długiem i pięknem, dostrojonem do powagi chwili przemówieniu, zwrócił się doń z żądaniem, aby wyjawił sekret.
Ale Fu odpowiedział milczeniem. Uśmiechnął się jeszcze łagodniej i przymrużył powieki, jak gdyby zasłuchany w śpiew ptaków, którym o tej godzinie rozlegał się park cały.
Ekscelencya przeczekał odpowiednią chwilę, i odszedł w świetnym orszaku innych dygnitarzy, pozostawiając skazańca — na dłuższe rozmyślania.
Słońce jasno świeciło. Aleje parku roiły się od tłumów.
Różni ludzie przechodzili koło Fu, ciekawsi zatrzymywali się przed nim dłużej, a niektórzy nawet kiwali głowami z uznaniem, że tak pięknie kona...
Nareszcie zapadł wieczór, i cisza zapanowała zupełna. Z za drzew ukazał się księżyc i pły-