Strona:Bogdan Wojdowski - Chleb rzucony umarłym.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w świat. A tam już obłoki rozpostarły się ponad morzem, już ziemię pokryły trawy i drzewa. Pod niebo frunęły ptaki, ryby płynęły w głębi wód. W lasach żył człowiek i zwierzę. Dziadek zamykał Pismo i pieszczotliwie gładził grzbiet czarnej księgi, żałobnej kroniki życia. Tak, tak. Kiedy Dawid podrośnie, wszystkiego się nauczy. Najważniejsza z ksiąg? Sejfer Tora. Meszalim też. Pozna jasne i rozumne przypowieści dla królów i ludzi. O cudownym ocaleniu Żydów dowie się z Megilat Ester. A potem, potem otworzy się przed nim najpiękniejsza wśród pięknych, pieśń nad pieśniami, Szir haszirim. A tymczasem „iwged” pilnie i powoli, litera po literze, alef, bejt, gimel, dalet, he, waw, zajn.
Mruczał jak kot, piał jak kogut i skandował cały alfabet uderzając miarowo dłonią w stół, a kiedy się zmęczył, wówczas stawiał Dawidowi pytania. Te były najtrudniejsze, milczał, a dziadek naglił i ubolewał nad nim: — Aś, aś, aś, aś.
I brzmiało to jak syk gęsi, jak głosy dziewcząt na wsi, kiedy stojąc nad wodą wabiły ptaki.
— Taś, taś, taś.
Gęsi płynęły z prądem, a nad rzeką przechadzali się statecznie Żydzi w czerni, a każdy miał w ręce czarny modlitewnik, a każdy kiwał się i kołysał nad nim, a każdy miał na głowie maleńką czarną jarmułkę, na skroniach pejsy i u pasa ogonki cyces, które bielały jak troczki od kalesonów. Taki dzień bywa raz w roku i nazywa się Rosz Haszana, wtedy chłopcy biegną nad rzekę z kijami, wrzeszcząc i lejąc na modlących się wodę.
— Żydzie, Hitler idzie! Żydzie, Hitler idzie!
Ale to już podobno nie należy do świąt, ani brzęk tłuczonych szyb.