Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Powinien to był powiedzieć zaraz! — oświadczył ktoś drugi. Zaczęto wołać, nastał niepokój, a roztropni pantoflarze zamknęli gęby z przerażenia.
Do głosu zapisał się pewien wybitny obywatel i rzekł:
— W istocie, wiem to dobrze, że pan Rendalen nie jest chrześcijaninem. Stawiać narówni kobietę z mężczyzną to rzecz sprzeczna z zasadami chrześcijaństwa!
Pastor Wangen wrócił na mównicę i przemówił gorąco. Oświadczył, że przyjaciel jego Rendalen postąpił uczciwie. Jak długo chrystjanizm jest wyobrazicielem moralnej świadomości człowieka, winien każdy kierownik szkoły dbać o to, by dzieci były przejęte duchem prawdziwego chrystjanizmu. Rendalen postąpił wedle tej zasady. Szkoda tylko, że obrał tak słabe narzędzie jak on sam, Karol Wangen, ale zaręczył zebranym, że czyni wszystko co w jego mocy.
Słowa te wywarły dodatnie wrażenie i zdawała się, że na tem koniec.
Głos zabrał atoli ponownie ów spokojny, a wybitny obywatel i oświadczył, że gdyby Tomasz Rendalen był powiedział jawnie przed dwoma laty, kiedy wygłaszał słynną swą mowę: — Nie jestem chrześcijaninem! — nicby ze szkoły nie było.
Na to nie znalazł Karol szybkiej odpowiedzi. Uwaga wydała się dość prawdziwa. Zaraz potem zarządzono głosowanie i wniosek o przyjęcie Tomasza został przygniatającą większością odrzucony.
— Nie dlatego to się stało, — dodał Bugge — że pan Rendalen nie jest chrześcijaninem, gdyż zaliczamy się do ludzi toleranckich, ale dlatego, że nie był uczciwy.