Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pani Rendalen zaproponowała, by zagrano trochę i zwróciła się z tem do syna — Zgoda! — powiedział i siedział dalej zamyślony, gdy go zaś wezwała ponownie, jął miast grania, mówić na temat dziedziczności. Po kilku okrążeniach przeszedł na temat odziedziczonej słabości Tory. Niektórzy twierdzą, że nie może temu zaradzić znajomość życia i obcowanie z ludźmi. Czegóż jednak dowodzi przeczytany właśnie list? Oto, Tora ocalałaby, gdyby panna Hall wygłosiła swój odczyt o cztery miesiące wcześniej.
Wynika stąd nauka, że należy pomagać sobie wzajem w potrzebie wiedzą i dobrą, szczerą radą. Kobieta często skazana jest na samotność, mężczyzna żyje w świecie i nabywa istotnej znajomości życia.
W społeczeństwie dopiero uczy się kobieta walczyć za swą sprawę.
Rozwój wnętrzny przechodzi często kryzysy i to utrudnia nieraz stosunki ludzkie.
Uwagi te miały ten skutek, że panie miejskie, stojące po stronie szkoły, w czasie najbliższym zjednoczyły się ściślej z sobą. Jednocześnie wzrosło w szkole znaczenie związku. Tłumiono starannie wszelki rozdźwięk, zanim dotarł do nauczycieli. Poprzednio też już członkinie związku rozdzieliły pomiędzy siebie klasy, pomagając w potrzebie słabszym uczennicom, i to wzmogło bardzo wpływ tej instytucji.
Zebrani rozeszli się dobrze po północy.
Pani Rendalen była już napoły rozebrana, gdy ze zdziwieniem spostrzegła, że Tomasz wychodzi. Uchyliła drzwi i spytała, dokąd idzie.
— Taka śliczna, wygwieżdżona noc... — odpowiedział.