Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jechał spory kawał, zanim tamci zorjentowali się w sytuacji.
W progu szkoły stały uciekinierki, Tinka, Anna i Nora. Panna Hall wbiegła pierwsza na schody i opowiedziała rozpromieniona, co zaszło. Ale pani Rendalen nie była zadowolona. Tomasz znikł, odprowadziwszy matkę, a gdy wrócił po długiej chwili, był również przygnębiony.
Zaczęto rozmawiać o ciemnym punkcie w dziejach Tory, o którym sama ledwo wspomniała, nie przywiązując doń wagi, to jest o jej spotkaniu z Fürstem w domu pani Gröndal. Wszystkie próby zwalenia winy na Nilsa, skutkiem tego właśnie, okazały się daremne. Pani Gröndal potwierdziła jego słowa, dodając, że „Tora straciła z miłości głowę i wróciła do miasta tylko w celu wywabienia z sobą Fürsta.“
Pani Rendalen była zdania, że Torę poprostu oburzyła poufałość Fürsta wobec pani Gröndal. Być może, budzić się też w niej zaczęło pewne dlań uczucie, ale później dopiero uświadomiła to sobie.
Postanowiono spytać samej Tory, jak się wszystko odbyło, i Tinka napisała do niej.
Tymczasem wrócił Tomasz i roztrząsano teraz zachowanie się Tory w czasach, ostatnich. Właśnie w chwili, gdy pani Rendalen zabrała głos, nadszedł z kościoła Karol i powitał serdecznie opiekunkę. Po chwili odeszła razem z nim.
Nie ukazała się już tego wieczora.
Karol Wangen odczuł najboleśniej nieszczęście Tory, ale prócz pani Rendalen, nikt tego nie zauważył.
Był dotąd najszczęśliwszym pod słońcem człowiekiem, żył cicho, zatopiony w sobie. Radowało go, ile razy spotkał Torę, a widział, że to samo i ona odczuwa,