Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiły się nawet małe dziewczątka, nie umiały, coprawda, płakać, ale za to całowały co sił.
Zapłakana Tora przybyła wraz z Milą i jej ojcem, który był dla niej niezmiernie uprzejmy. Ale trzymała się na uboczu, tak że Mila musiała jej szukać, by zamienić z nią ostatni uścisk dłoni i pocałunek.
W chwili gdy parowiec zataczał ostatni łuk u mostu, powiała chustką czarno ubrana, smukła dziewczyna, o naderwanym przez wiatr welonie, żegnając przyjaciółki, a jednocześnie uczyniło się na moście biało od chustek uczennic i nauczycielek. Ze statku wydawać się mogło, że w tem miejscu wali w morze wodospad, rzucając smugi lśniącej, srebrnej piany.