Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którą Mila zaraz poznała. Zawierała ona jedyny klejnot, odziedziczony po wuju, który go w młodych latach przywiózł z Kalifornji, małe kawałki rodzimego złota, zawieszone na grubym łańcuchu. Był to naszyjnik wspaniały, ale Tora nie miała go nigdy na sobie. Wetknęła łańcuch w dłoń Mili.
Mila nie chciała za żadna cenę przyjąć podarku, podkreślając, że nie umiałaby tego kroku usprawiedliwić przed ojcem. Odmówiła stanowczo, nawet oschle, a dotknięta tem Tora wybiegła na ulice. Ale Mila pospieszyła za nią i, wciągnąwszy do swego pokoju, serdecznie ucałowała, zaręczając, że ocenia jak należy wartość jej zamiaru. Nie chciała, by się w ten sposób rozstały, i oświadczyła, że Tora musi zostać z nią na noc... wszak prawda?
Tora została. Kochające się naprawdę dziewczęta muszą spać razem.
Pozostałe na ulicy, czekały chwilę, odeszły kawałek drogi, a gdy nie wracała, pogniewały się. Ale wkrótce wróciły, weszły do ogrodu i niebawem przyjaciółki usłyszały cicho nucący chór pod oknami. Dziewczęta śpiewały pieśń: „Cicho śnij,“ a przewodził im alt Tinki.
Rozsunęły się firanki, a blondynka i szatynka, ubrane w koszule nocne, zwarte w uścisku, przesłały im na dół uśmiech i dziękczynne gesty rąk.
Dnia następnego znalazła się w porcie cała szkoła, wraz z panią Rendalen, nauczycielami i nauczycielkami, z wyjątkiem tylko Anny Rogne, która również nie wzięła udziału w uczcie pożegnalnej.
Nastąpiło generalne płakanie i całowanie, a towarzyszyło mu podziwianie sukni podróżnej Mili. Sta-