Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zapatrywaniem całego grona, nie nadaje on się wcale na kierownika szkoły. Nawet panna Hall, nie skarżąca się nigdy, wyraziła ten sam pogląd.
Pani Rendalen poprosiła nauczycielki, by dobrze rozważyły, co mówią, gdyż zagraża to szkole ruiną. Wzburzona oświadczyła, że obejmuje sama zarząd, ale nie wolno pod żadnym warunkiem wspomnieć o tem, co zaszło. Jęła się sprawy ze zwykłą energją, tak, że ogół nauczycielek ogarnęło przerażenie. Przyszło do scen wyruszających, jedna po drugiej wychwalała Tomasza, jakby każda dlań pałała uwielbieniem.
Koniec końcem zgodzono się na to, że jest on twórcą idealnego, współczesnego planu nauki i sam wybitnym pedagogiem, co więcej znaczy, niż umiejętność kierowania szkołą. Doszedłszy do tej konkluzji, pocieszały się wraz z panią Rendalen, jak mogły.
Dla Tomasza jednak było to klęską, tracił cel życia, a więc wszystko co miał.
Po śmierci Augusty, zrezygnowawszy z założenia ogniska domowego, zapragnął objąć szkołę matki, wcielić w nią swe marzenia i zastąpić tem narzeczoną, żonę i rodzinę. To było motorem jego pracy w latach młodzieńczych i ostoją nieskazitelnego życia. Tem też zjednał sobie ogromny podziw Karola Wangena i to stanowiło tajemny tekst korespondencji i rozmów z matką.
Przeżył on niejedną walkę z nieokiełznaną naturą swoją i nie z wszystkich wyszedł zwycięzcą, ale zawsze chroniło go od upadku uczucie wstydu wobec swego ideału i ów strach przeraźny, który odczuwała matka, nosząc go pod sercem. Opisywała mu go często w innych barwach, ale czemże był wobec jego obaw własnych? Stworzyło to pomiędzy matką, a synem sto-