Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wyjęto i powiększono znacznie okna. Pokoje na prawo od wejścia na pierwszem piętrze pozostały w dawnym stanie, ale po lewej stronie i w skrzydle przemieniono je na klasy z dostępem od kurytarza, zamurowując łączące drzwi.
Wielka sala rycerska stała się ćwiczebnią i salą zebrań, oraz miejscem nabożeństw porannych, a wielkie, wiodące na drugie piętro schody, przedzielono ścianą, i drzwiami. W ten sposób miała pani Rendalen dla siebie prywatnie tylko kurytarz zewnętrzny i paradne schody do mieszkania, któremi zresztą w czasie wielkich uroczystości wchodzono także do sali rycerskiej. Uczennice miały normalnie dostęp od podwórza, zaś w dolnej części bezpotrzebnej wieży urządzono przedpokój i szatnię. Uwolniono też ściany zewnętrzne ze zniszczonej wyprawy tynkowej i odświeżono kolor dawnych, czerwonych cegieł. Wszystko razem wyglądało jak nowe.
Po skończeniu zaczęto tłumnie pielgrzymować do dworzyszcza, a nowa szkoła wzbudziła we wszystkich niezwykłe nadzieje.
Tomasyna popadła w wielkie długi. Przytem przejmując szkołę miejską, musiała za nią zapłacić znaczną kwotę. Ale napływ był odrazu niezwykły. Z wsi okolicznych, a nawet miast sąsiednich zjeżdżały się uczennice. Tomasyna lokowała je u różnych, znanych sobie obywateli, sama nie biorąc narazie z braku czasu, żadnej do domu.
Czasem powątpiewała, czy osiągnie cel. Nie było odpowiednich nauczycielek, znaczną ilość musiała po wyegzaminowaniu odprawić. Ale znosiła cierpliwie nieregularny tryb życia, przykrości i nadmierny wysiłek, czekając lepszych czasów. Narazie walczyła