Strona:Biblia Gdańska wyd.1840.pdf/543

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a my nie będziemy mogli budować muru.
11. Nad to rzekli nieprzyiaciele nasi: Niech nie wzwiedzą ani obaczą, aż przyydziemy między nie, i pomorduiemy ie, a tak zastanowiemy tę robotę.
12. A gdy przyszli Żydowie, którzy mieszkali około nich, i powiedzieli nam na dziesięć kroć: Pilnuycie ze wszystkich mieysc, z którychby przyść mogli do nas.
IV[1]. 13. Tedym postawił na dolnych mieyscach za murem i na mieyscach wysokich, postawiłem mówię lud według domów z mieczami ich, z włoczniami, i z łukami ich.
VII. 14. A gdym to oglądał, wstawszy rzekłem do starszych, i do przełożonych, i do innego ludu: Nie boycie się ich; na Pana wielkiego i straszliwego pamiętaycie, a walczcie za bracią waszę, za syny wasze, i za córki wasze, za żony wasze, i za domy wasze.
15. A gdy usłyszeli nieprzyiaciele nasi, iż nam to oznaymiono, tedy rozproszył Bóg radę ich, a myśmy się wszyscy wrócili do murów, każdy do roboty swoiéy.
VIII. 16. A wszakże od onego czasu połowa sług moich robiła, a połowa ich trzymała włocznie, i tarcze, i łuki, i pancerze, a przednieysi stali za wszystkim domem Iudskim.
17. Ci téż, którzy budowali mury, i którzy nosili brzemiona, i co nakładali, iedną ręką swoią robili, a drugą trzymali broń.
18. A z onych, którzy budowali, miał każdy miecz swóy przypasany do biodr swych, i tak budowali; a ten co w trąbę trąbił, był przy mnie.
IV[2]. 19. Bom rzekł do starszych i przełożonych, i do innego ludu: Robota wielka i szeroka; a myśmy się rozstrzelali po murze daleko ieden od drugiego.
20. A przetoż na którémkolwiekbyście mieyscu usłyszeli głos trąby, tam się zbieraycie do nas; Bóg nasz będzie walczył za nas.
21. Pilnowaliśmy tedy roboty, a połowa ich trzymała włocznie, od weyścia zorzy, aż gwiazdy wschodziły.
22. Na tenże czas rzekłem do ludu: Każdy z sługą swym niech nocuie w Ieruzalemie, aby nam byli w nocy dla straży, a we dnie dla roboty.
23. Przetoż i ia, i bracia moi, i słudzy moi, i straż, która iest ze mną, nie zewleczemy szat naszych, a każdy niech ma broń swą i wodę.

ROZDZIAŁ V.


I. Gdy się lud czasu głodu na lichwę i uciążenie od możnieyszych uskarzał 1 — 5. II. Nehemiasz to zganił bogatym, i lud od ich zdzierstwa wybawił 6 — 13. III. Sam téż podatków sobie, iako Książęciu powinnych, na ludu nie wyciągał 14 — 16. IV. ale owszem uboższe żywił 17 — 19.
I wszczęło się wielkie wołanie ludu i żon ich przeciw Żydom, braciom swym.
2. Albowiem niektórzy mówili: Wiele nas; co syny nasze i córki nasze zastawiamy, abyśmy nabywszy zboża, ieść i żyć mogli?
3. Inni zaś mówili: Role nasze, i winnice nasze, i domy nasze zastawiać musimy, abyśmy nabyli zboża w tym głodzie.
4. Inni zaś mówili: Napożyczaliśmy pieniędzy, żebyśmy dali podatek Królowi, zastawiwszy role nasze i winnice nasze.
5. Choć oto ciało nasze iest iako ciało braci naszych, a synowie nasi są iako synowie ich: wszakże oto my musimy dawać syny nasze i córki nasze w niewolą, i niektóre z córek naszych są iuż w niewolą podane, a nie mamy przemożenia w ręku naszych, abyśmy ie wykupili, gdyż role nasze i winnice nasze inni trzymaią.
II. 6. Przetoż rozgniéwałem się bardzo, gdym usłyszał wołanie ich, i słowa takowe.
7. I umyśliłem w sercu swém, abym zfukał przednieysze i przełożone, mówiąc do nich: Wy iesteście, którzy obciążacie każdy brata swego; i zebrałem przeciwko nim zgromadzenie wielkie;

8. I rzekłem do nich: Myśmy odkupili bracią naszę[3] Żydy, którzy byli zaprzedani Poganom, podług

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – VI.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – IX.
  3. 3 Moy. 25, 47. 48.