Strona:Biblia Gdańska wyd.1840.pdf/1101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

III. 26. Rzekł iéy Iezus: Iam iest ten, który z tobą mówię.
27. A w tém przyszli uczniowie iego, i dziwowali się, iż z niewiastą mówił; wszakże żaden nie rzekł: O co się pytasz, albo co z nią rozmawiasz?
28. I zostawiła ona niewiasta wiadro swoie, a szła do miasta i rzekła onym ludziom:
29. Póydźcie, oglądaycie człowieka, który mi powiedział wszystko, comkolwiek czyniła, nie tenli iest Chrystus?
30. A przetoż wyszli z miasta i przyszli do niego.
31. A tym czasem prosili go uczniowie, mówiąc: Mistrzu! iedz.
IV. 32. A on im rzekł: Mamci ia pokarm ku iedzeniu, o którym wy nie wiecie.
33. Mówili tedy uczniowie między sobą: Alboć mu kto przyniósł ieść?
34. Rzekł im Iezus: Móyci iest pokarm, abym czynił wolą tego, który mię posłał, a dokonał sprawy iego.
35. Izaż wy nie mówicie, że[1] ieszcze są cztery miesiące a żniwo przyidzie? Otoż powiadam wam: Podnieście oczy wasze, a przypatrzcie się krainom, żeć iuż białe są ku żniwu.
36. A kto żnie, bierze zapłatę, i zbiera owoc do żywota wiecznego, aby i ten, który sieie, radował się wespół, i ten, który żnie.
37. Albowiem w tém prawdziwe iest ono przysłowie: Że inszy iest, który sieie, a inszy, który żnie.
38. Iam was posłał, żąć to, około czegoście wy nie pracowali; insić pracowali, a wyście weszli w pracę ich.
V. 39. Tedy z miasta onego wiele Samarytanów uwierzyło weń dla powieści onéy niewiasty, która świadczyła: Że mi wszystko powiedział, comkolwiek czyniła.
40. Gdy tedy przyszli do niego Samarytani, prosili go, aby u nich został; i został tam przez dwa dni.
41. I daleko więcéy ich uwierzyło dla słowa iego.
42. A onéy niewieście mówili: Iż iuż nie dla twoiéy powieści wierzymy; albowiemeśmy sami słyszeli i wiemy, że ten iest prawdziwie zbawiciel świata, Chrystus.
43. A po dwu dniach wyszedł ztamtąd i szedł do Galilei.
44. Albowiem sam Iezus świadectwo wydał, iż[2] Prorok w oyczyźnie swoiéy nie iest we czci.
45. A gdy przyszedł do Galilei, przyięli go Galileyczycy, widząc wszystko, co czynił w Ieruzalemie w święto; bo i oni byli przyszli na święto.
VI. 46. Tedy zasię przyszedł Iezus do Kany Galileyskiéy, gdzie był uczynił z wody wino.[3]
A był niektóry dworzanin królewski w Kapernaum, którego syn chorował.
47. Ten usłyszawszy, iż Iezus przyszedł z Iudskiéy ziemi do Galilei, szedł do niego i prosił go, aby zstąpił a uzdrowił syna iego; bo poczynał umierać.
48. I rzekł do niego Iezus: Ieźli nie uyrzycie znamión[4] i cudów, nie uwierzycie.
49. Rzekł mu on królewski dworzanin: Panie! zstąp pierwéy niż umrze dziecię moie.
50. Rzekł mu Iezus: Idź, syn twóy żywie. I uwierzył on człowiek mowie, którą mu powiedział Iezus, i poszedł.
51. A gdy iuż szedł, zabieżeli mu słudzy iego i oznaymili, mówiąc: Dziecię twoie żywie.
52. Tedy ich pytał o godzinę, w którąby się lepiéy miało; i rzekli mu, że wczora o siódméy godzinie opuściła go gorączka.
53. Poznał tedy oyciec, iż to ona godzina była, któréy mu był rzekł Iezus: Idź, syn twóy żywie. I uwierzył sam i wszystek dom iego.
54. Tenci zasię wtóry cud uczynił Iezus, przyszedłszy z Iudskiéy ziemi do Galilei.]

ROZDZIAŁ V.
I. Chrystus leżącego u sadzawki w sabbat uzdrowił 1 — 9. II. Faryzeusze,
  1. Matt. 9, 37. Łuk. 10, 2.
  2. Matt. 13, 57. Mark. 6, 4. Łuk. 4, 24.
  3. Ian. 2, 1. 11.
  4. Matt. 12, 39. r. 16, 1. Mark. 8, 12. Łuk. 11, 29. 1 Kor. 1, 22.