Strona:Bartek Łatka czyli Jak to Żyd po śmierci zrobił testament.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tunku nie ma, tak się walą i tłoczą do niego ludziska.
Boć nie ma co mówić: Bartek Łatka, majster nad majstrami. Choćby but był dziurawy jak stary przetak, Bartek go połata że wygląda jak nowy; ale nie dość na tem, Bartek także od ucha rzępoli na skrzypcach, że choćbyś się przykuł do ziemi, to nogi same podrygują, jakby kto szpilkami kłuł w pięty.
A do tego jak wam zacznie bajdurzyć, przypowiadać, przyśpiewywać, to tylko gębę rozdziawiaj a pilnuj się, abyś uszu nie pogubił. Choćbyś z frasunku nos zwiesił na kwintę, to ci go pocieszny Bartek wyprostuje prędzej jeszcze, niż wykrzywiony napiętek, a choćby ci troski gęstemi zmarszczkami osiadły na czole, to je rozpędzi i wygładzi czoło jakby skóre nabił na kopyto.
Śród śmiechu i gwaru oblatał całą wieś sąsiednią, a teraz wali wprost do Niklewic, niosąc cały pęk nowych podeszew i przyszczypków.
Było to jeszcze bardzo rano, słońce ledwo zeszło na niebie, Bartek przyspiesza kroku, boć to już pod nosem nikle-